W sobotnie popołudnie nasze kroki zmierzały w kierunku Warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego gdzie zostały rozegrany drugie zawody z cyklu Warszawskie Ligi Lekkoatletycznej. Jest to nowy twór zamieniający „Mityngi Warszawskie” na rywalizację klubową na szczeblu ligi. Jest to bardzo atrakcyjna oferta Warszawsko-Mazowieckiego Związku Lekkiej Atletyki zmuszająca kluby do angażowania w ten sport większej liczby zawodników. Największe premie punktowe można właśnie otrzymać za liczny skład reprezentantów. #Herkulesy ponownie wystawiły 14 osobową reprezentację, głównie składającą się z biegaczy w kategorii U14. To wyróżnia nasz klub spośród innych, jako najmłodszy wiekiem. Zaczęły dziewczynki w biegach na 100m. Najlepiej ze wszystkich spisała się liderka grupy – Justyna Kowalska. Ta znana Wam już zawodniczka zaliczyła świetny bieg ze starszymi zawodniczkami uzyskując bardzo dobry czas -14,08. Jest to oczywiście Jej rekord życiowy. Niewiele gorzej pobiegła Oliwia Kowalska – 14,60. Tu trzeba podkreślić, że Oliwia jest rok młodsza od Justyny, a reprezentuje bardzo zbliżony poziom. Obie ten zawodniczki to przyszłość naszego klubu! Na 100 metrów biegały również Karolina Gadomska(2005) i Martyna Kuca (2004), które poprawiły błędy i wykorzystały walory stadionu AWF uzyskując rekordy życiowe – odpowiednio 15,25 i 15,41. Wszystkie te zawodniczki pokazały się z równie dobrej strony na dwukrotnie dłuższym dystansie 200 metrów. Tu również najlepsza okazała się Justyna z czasem 29,31, drugi wynik uzyskała Oliwia 29,64, Martyna 31,82 i Karolina 32,57. Wszystkie te wyniki to rekordy życiowe zawodniczek. Na tym dystansie mamy wiele do poprawy, ponieważ zawodnicy nie potrafią biegać pełnych wiraży, których niestety nie mamy gdzie ćwiczyć. Mimo to wyniki poniżej i w granicach 30s w tym wieku to bardzo dobre osiągnięcia. Justyna Kowalska tym czasem plasuje się na 14 pozycji, a Oliwia 19 w Polsce(kategoria „Dzieci”) Na najtrudniejszym dystansie 400 metrów mieliśmy jedną reprezentantkę – Aleksandrę Szymanowską. Był to dla niej debiut na jedno okrążenie stadionu. Ola nabiegała czas 67,56 co aktualnie jest piątym czasem w Polsce. Tu trzeba podkreślić, że na 400 metrów niewiele zawodniczek z tego rocznika startowało (25), lecz mimo to ten wynik jest bardzo dobrym rezultatem. Panowie rywalizację zaczęli również od biegów na 100 metrów. Najlepszym czasem popisał się nasz nowy „nabytek” – Adam Wróbel – 11,94. Ten bieg odbiegał od ideału i dlatego nie zaliczył rekordu życiowego. Za to świetnie spisał się Szymon Łukasiak poprawiając się o blisko 1s uzyskał czas 12,69. Startowali również: Dawid Noceń -12,43(PB), Hubert Zgliński 13,39(PB), Krystian Pajewski 14,37 i Kamil Gryz 15,65. Na koniec zawodów ci sami zawodnicy wystartowali na 200 metrów. Tu również najlepiej spisał się Adam Wróbel, który niestety nie wytrzymał do końca dystansu, a mimo to uzyskał dobry rezultat – 24,36. Jak ten zawodnik przetrenuje okres przygotowawczy, to będzie stał na bardzo wysokim poziomie! Szymon Łukasiak biega bardzo równo i na tym nietypowym dla niego dystansie zaliczył 25,78. Hubert Zgliński nie dość, że startował z dużo starszymi zawodnikami, to dodatkowo został pokarany pierwszym torem, a mimo to walcząc do końca nabiegał 27,63. Tu swoje szlaki biegowe również przecierali młodzi zawodnicy – Dawid Noceń(2000) 24,99 – rekord życiowy mimo długiej absencji treningowej; Kamil Gryz(2005) 34,16; Pajewski Krystian(2004) 30,14. Na swoim koronnym dystansie w końcu zaliczył dobry bieg Bartosz Makos. Pokonanie jednego okrążenia na wysokim poziomie jest bardzo ciężkie, szczególnie pod względem psychicznym. Wielu dobrze przygotowanych zawodników poddawało się na 250 metrze. Ten bieg trzeba pokonać cały na sprinterskim poziomie. Bartek w końcu pokazał pazur i zbliżył się do celu – 54,04 to jego rekord życiowy. Młodszy z braci Makosów cały czas szuka odpowiedniego dystansu dla siebie tym razem startując na 800 metrów. Ten bardzo ciężki bieg poszedł dobrze Szymonowi, który uzyskał czas 2:26,43. Jak na pierwszą potyczkę z dwoma okrążeniami stadionu to zadowalające osiągniecie – idziemy w tym kierunku. Kolejny wyjazd do Warszawy i kolejny worek rekordów życiowych wraca z nami. Lecz to nie jest najważniejsze, te imprezy mają uczyć młodych zawodników kontaktu z bieżnią, z lepszymi rywalami, z profesjonalnym sędziowaniem. #Herkulesy już bez problemu radzą sobie sami na tego typu imprezach – co cieszy, bo nauka nie idzie w las! A dodatkowo te bardzo dobre rezultaty napawają dumą! Już o nas mówią, a będą krzyczeć! W najbliższy czwartek czeka nas finał regionalny Czwartków Lekkoatletycznych w Gliniance(ul.Napoleońska – szkoła podstawowa) początek zawodów o godzinie 13:00 – wszystkich serdecznie zapraszamy!]]>