W 2006 roku po raz pierwszy zorganizowano PZU Półmaraton Warszawski, w którym wystartowało 1066 osób, tegoroczna już dwunasta edycja przyciągnęła aż 12180 zawodników! Te liczby pokazują jak Polska zmieniła światopogląd i jak ważne stało się bieganie jako forma zdrowego stylu życia. Tym razem biegacze startowali ze Starego miasta, aby wartko ulicami Śródmieścia, Mokotowa, Solca, Pragi, Muranowa dotrzeć w to samo miejsce! Jedni długo przygotowywali się do osiągnięcia jak najlepszego wyniku, inni przełamywali swoje lęki walcząc z każdym metrem dystansu. W tym roku pogoda dopisywała biegaczom co udowodniła pierwsza dziesiątka zawodów, która uzyskała bardzo dobre czasy. Sam przebieg trasy według mojej oceny nie pozwalał na osiąganie super wyników ale jak widać czarnoskórym biegaczom to nie przeszkadzało i z czasem 1:01,12 wygrał KIPSANG LOTIANG JOHN – niewiadome skąd 😉
Naszą grupę reprezentowało 12 zawodników, z których najlepszy okazał się Adam Sadowski, a z kolei pośród płci pięknej najszybszą Rozbieganą stałą się Marta Lemieszka, która osiagneła najlepszy wynik na tym dystansie.
Dzisiejszy półmaraton był dla mnie walką o życiówkę ponieważ do tej pory nie miałam okazji na poważnie powalczyć o jakiś lepszy czas na tym dystansie. – mówi MartaAle czy wyniki w przypadku sportu amatorskiego są najważniejsze ? NIE! I o tym trzeba pamietać, że my z biegania nie żyjemy i trzeba do tego podchodzić z dużym dystansem (do siebie). Najważniejsze jest wygrywanie z wewnętrznym strachem
Dla mnie dzisiejszy półmaraton to coś więcej niż tylko bieg , ale i walka ze sobą samym. Od kontuzji po OWM 2016 nie mogłem się przekonać od szybszego i dłuższego biegania z obawą przed kolejną kontuzją. Po półmaratonie w Wiązownej przebiegniętym w 4:37/km ( lecz zdychałem na końcówce) poczułem moc i pewność siebie . Plan na dziś 4:30dość kosmiczny bez większych przygotowań. Efekt 4:27 i moc na całej trasie. A oficjalnie osobista tragedia i zapłata za ,,frycowe,, czyli test nie sprawdzonego żelu energetycznego i nieplanowany pit stop
oficjalnie 4:30 i 1:35:02 – Leszek Bielawski

Wszystkim gratulujemy osiągniętych celów, bo na pewno takich jest wiele – choćby łyk wody na mecie. Nasi zawodnicy według kolejności mijania mety:Biegłam dla fundacji rak&roll. Bez życiówki ale bardzo szczęśliwa. I z ogromnym wsparciem Irminy. Dla mnie to bardzo dużo jak ktoś potrafi zrezygnować ze swoich marzeń żeby opiekować się i wspierać koleżankę – to moje największe wartości ze mogę pomóc i mam wsparcie – mówi Małgorzata Gniado
- Adam Sadowski,
- Leszek Bielawski,
- Marcin Leśniak,
- Marta Lemieszka,
- Mateusz Zawada,
- Krzysztof Grotkowski,
- Mariusz Noceń,
- Katarzyna Prokopowicz,
- Aneta Mikulska,
- Agnieszka Nawrot,
- Małgorzata Gniado
- Piotr Bułka – pomagający koleżance