A oto relacja Justyny Sadowskiej:
Po raz pierwszy w Biegu Powstania Warszawskiego. To, co niektórych odstręczało – czyli zmiana trasy spowodowana remontami – mnie zachęciło do wzięcia udziału w tym biegu. A nowa trasa prosta (z kilkoma nawrotami) i szeroka, więc mimo tłumu biegło się dobrze, choć upał niemiłosierny, nawet o 21-ej i fatalne koszulki. Na trasie mimo późnej pory wspaniali kibice, a w nagrodę za ukończenie biegu naprawdę piękne medale. Czas na dychę 54.29, tempo 5,24. Jestem bardzo zadowolona, ale to zasługa bezlitosnego kolegi-zająca.
Adam – mąż Justyny – również narzekał na złą koszulkę („koszulka organizatora o parametrach folii”) oraz określił ten bieg jako najcięższy w tym roku.
Należy dodać że Piotr Bułka startujący w barwach UKS Herkules Sulejówek był – już tradycyjnie biegowym zającem. Tym razem na czas 45.00. Zadanie – oczywiście – wykonał 😉
Do zobaczenia za rok!
Foto: internet
]]>